Szokujące informacje opublikował na swoich łamach serwis The Telegraph. Według ich informacji już niebawem potrzebujący pomocy w UK mogą mieć ogromny problem z wezwaniem ambulansu. Dlaczego?
The Telegraph przeprowadził rozmowę z Markiem Docherty, dyrektorem West Midlands Ambulance Service. Według jego analizy, sytuacja ambulansów na Wyspach jest tragiczna.
Docherty uważa, że istnieją raporty wedle których pracownicy pogotowia są bardzo mocno poniżej wyznaczonych targetów. To oznacza, że wielu pacjentów pozostaje bez opieki mimo konieczności jej udzielenia.
Szef jednego z oddziałów pogotowia otwarcie przyznaje, że niektórzy pacjenci umierają z tego powodu! Według niego czas oczekiwania w niektórych przypadkach wynosi do 24 godzin.
Co najgorsze, również te osoby, które wymagają nagłej interwencji czekają dłużej, niż powinny. To nie koniec złych informacji.
Docherty pokusił się o pewne wyliczenia dotyczące jego bazy. Przeanalizował obecne trendy, stan karetek oraz morale załogi oraz ich zainteresowanie innymi zawodami.
Według niego, graniczna data to 17 sierpnia tego roku. Tego dnia dodzwonienie się na numer 999 przestanie być możliwe – liczba zgłoszeń tak mocno przeciąży możliwości i wydajność ambulansów, że nie będzie kogo wysłać do chorych.
– Wiem, że to brzmi szokująco i ludzie pytają mnie, skąd wziąłem taką datę. Jestem jednak pewny, że nie mylę się. Będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, jeśli ktoś naukowo przekona mnie, że moje wyliczenia są błędne – mówi dyrektor pogotowia.
Niestety, Docherty może mieć rację. W marcu opublikowano raport dotyczący pracy wielu baz pogotowia na Wyspach. Sytuacja rzeczywiście jest nieciekawa.
Czy jest jakieś rozwiązanie? Przeciążenie dotyczy pogotowia, a nie szpitali. Jeśli więc tylko macie taką możliwość, udajcie się do A&E na własną rękę.
You must be logged in to post a comment Login