Liz Truss zapowiedziała twarde stanowisko w sprawie kontroli na granicach mimo sprzeciwu Unii Europejskiej. Co to dla nas oznacza?

Po Brexicie nadal jest wiele spraw nieuregulowanych na linii UK-UE. Nie udało się wypracować konkretnych rozwiązań, a niektóre przepisy są częściowo na tzw. etapie przejściowym.

Punktem spornym jest nadal np. tzw. protokół północnoirlandzki. Mowa o swobodnym przepływie towarów pomiędzy Irlandią Północną a Irlandią.

Tylko od zachowania takiego stanu, a więc braku kontroli na granicach, uzależniono dalsze utrzymywanie dobrych stosunków pomiędzy dwoma Irlandiami.

Okazuje się, że Liz Truss nie zamierza ustąpić unijnym urzędnikom ani o jotę. Co postanowiła nowa premier?

Nadal przewóz towarów pomiędzy Irlandią Północną a resztą Zjednoczonego Królestwa pozostaje bez zbędnych formalności. Z terenu Anglii, Walii i Szkocji można wjechać do Irlandii Północnej na „starych warunkach”, a kontrole są ograniczone do minimum – zwłaszcza w przypadku wwożenia różnego rodzaju towarów.

Z kolei sama Irlandia Północna pozostała w ramach tzw. jednolitego rynku UE. To oznacza, że towary tam przewożone powinny podlegać ścisłym kontrolom i limitom – nawet jeśli trafiają ostatecznie do Irlandii, a port północno-irlandzki jest tylko dla nich przejściowym punktem.

Okazało się jednak, że rodzi to ogromne problemy i mnóstwo biurokracji – a na to firmy z Wielkiej Brytanii nie były przygotowane. Unia na to nie zważa i obstaje przy stanowisku nakładającym kontrole.

Ponieważ Wielka Brytania tego stanowiska nie respektuje, wszczęto dwa postępowania przeciwko UK w ramach unijnych instytucji. Jak zakończy się ten spór?

Oby z korzyścią dla obu stron. Trzeba poszukać kompromisu, dzięki któremu nie będzie miejsca na nadużycia w prawie, a jednocześnie firmy z terenu Wysp nie będą na tym stratne.

Inflacja w UK rośnie, a wraz z nią koszty życia w Wielkiej Brytanii. Ministrowie postanowili wyjść temu naprzeciw i podjęli właśnie bardzo potrzebną decyzję!

Rząd w Irlandii Północnej zdecydował o zamrożeniu wysokości czynszów na okres 12 miesięcy. Dzięki temu mieszkańcy mają być pewni, że przynajmniej te comiesięczne koszty nie wzrosną w ciągu następnego roku.

– Rosną ceny w sklepach, rachunki za prąd i gaz oraz wodę. Musieliśmy coś zrobić, aby ulżyć nieco najbardziej zagrożonym mieszkańcom – mówią ministrowie na łamach BBC.

Kto może liczyć na zamrożenie kosztów? Kwestia dotyczy blisko 100 tysięcy rodzin.

Przez następne 12 miesięcy stałą kwotę zapłacą ci, którzy mieszkają w jednym z domów zrzeszonych w ramach Housing Executive. To największy tego typu w Irlandii Północnej organ mieszkaniowy.

Housing Executive przydziela mieszkania socjalne i rozpatruje wnioski mieszkańców o przeniesienie do innych lokali. To właśnie ich mieszkańcy nie muszą przez rok martwić się o podwyżki rentu.

Na razie rząd Borisa Johnsona nie odpowiedział na tę propozycję. Wiadomo jedynie, że szykowane są dwa programy pomocowe – w kwietniu mieszkańcy Anglii otrzymają zniżkę 150 funtów na Council Tax, a w październiku 200 funtów „pożyczki”, która zostanie odjęta od wysokości rachunków za prąd i gaz.