Do niebywałych zdarzeń doszło w jednym z domów w Barrow. Brytyjka zamordowała adoptowane dziecko, bo to nie chciało się uspokoić. Ujawniono szokujące szczegóły sprawy.
13 miesięcy temu na świat w jednym z brytyjskich szpitali przyszedł Leiland-James Corkill. Już wtedy jego matka wiedziała, że nie będzie wychowywać syna.
Jej sytuacja finansowa była bardzo zła, nie miała wsparcia rodziny, a ponadto zmagała się z problemami psychicznymi. Wszystko to sprawiło, że opiekę nad dzieckiem przejęło social service i zaczęły się poszukiwania rodziny adopcyjnej.
Szybko chęć wychowania maluszka zgłosili Laura i Scott Castle. Po przejściu procedury weryfikacyjnej i testów psychologicznych Leiland-James trafił pod ich opiekę.
Wszystko wydawało się przebiegać zgodnie z planem, a sąsiedzi mówili, że trójka wyglądała na kochającą się rodzinę. Prawda okazała się zupełnie inna.
Laura wiedziała, co ukryć, aby pomyślnie przejść testy psychologiczne. W rzeczywistości nie miała cierpliwości do adoptowanego dziecka, a to jej mąż nalegał, aby „zrobili coś dobrego” – stąd decyzja o adopcji.
Pewnego dnia 38-latka tak się zdenerwowała płaczem 13-miesięcznego dziecka, że zaczęła nim potrząsać w szale. Dziecko uderzyło w róg sofy i straciło przytomność.
Na miejsce zostały wezwane służby ratunkowe, ale nie udało się go uratować – dzień później zmarło w szpitalu. Wszystko wydarzyło się w styczniu 2021 roku, ale dopiero teraz zakończył się proces kobiety.
W jego trakcie stwierdzono, że jest winna morderstwa – jej działanie było z premedytacją i mogła spodziewać się, że zakończy się tragedią. Sąd nie miał wątpliwości – „kobieta-potwór”, bo tak ją nazwano, została skazana na dożywocie. Będzie mogła ubiegać się o wyjście na wolność po 18 latach.
Jej męża oczyszczono ze wszelkich zarzutów. Został otoczony opieką psychologa.
You must be logged in to post a comment Login