Sankcje na Rosję są nakładane z każdej możliwej strony, jednak w sieci największe zainteresowanie budzą symboliczne, skromne gesty. Takie jak ze strony władz Litwy i Łotwy.
Sankcje gospodarcze, kary indywidualne, konfiskata majątku czy wreszcie zakaz importu rosyjskich surowców – to wszystko niezwykle potrzebne działania w ramach wojny gospodarczej Europy i USA z Rosją. To jednak skomplikowane procesy, o których mało kto lubi czytać.
Dlatego w sieci rekordy popularności biją mniejsze, symboliczne gesty. Z takiego założenia wyszły władze Litwy i Łotwy, które zrobiły coś niebywałego.
Mowa o zmianie nazw ulic, przy których znajdują się w ich krajach rosyjskie ambasady. Na Litwie taka instytucja mieści się obecnie przy ulicy Bohaterów Ukrainy. Co więcej, nowe nazwy ulic zostały umieszczone na znakach w języku litewskim oraz ukraińskim.
Z kolei na Łotwie rosyjska ambasada ma teraz siedzibę przy alei Niepodległości Ukrainy. Zmiany zostały wprowadzone natychmiast, a urzędnicy nie mieli wyboru – musieli się do nich dostosować.
To niby tylko symboliczny gest, ale jak mówią pomysłodawcy, uderza w najczulszy punkt Rosjan. – Muszą przecież zmienić nazwy na pieczątkach czy wizytówkach. Chcieliśmy w ten sposób wyrazić poparcie dla Ukraińców, którzy walczą o swoją niepodległość – wyjaśniają urzędnicy.
Przypominamy też, że swoją cegiełkę w wojnę dyplomatyczną z Rosją dołożyła królowa Elżbieta. Wszystko przez zdjęcie ze spotkania z kanadyjskim premierem.
W tle za Elżbietą II i Justinem Trudeau widać bukiet kwiatów. Układają się tak, że tworzą niebiesko-żółtą flagę Ukrainy.
You must be logged in to post a comment Login