Stało się coś, czego obawiano się w mediach w UK. Ogłoszono zakaz, który dotknie kilkanaście milionów osób. Czego dotyczy i kiedy wchodzi w życie?
Wielka Brytania zmaga się z największą od kilkudziesięciu lat suszą. Kolejne regiony proszą władze o wsparcie, a w najtrudniejszej sytuacji znaleźli się rolnicy.
Do tego doszły jeszcze warunki z ostatnich dni – upał i całkowity brak opadów. Na domiar złego, kiedy opady już się pojawiły, były tak intensywne, że ziemia nie nadążała z wsiąkaniem – i powstały lokalne podtopienia i powodzie.
Na początku tygodnia niektóre ulice np. w hrabstwach Devon czym Sommerset zamieniły się w rwące rzeki, zamknięto część krajowych dróg, a pociągu kursują w ograniczonym zakresie przez zalane tory.
Takie opady nie przyniosą jednak nic dobrego – skutki suszy nie zmniejszą się. Zwłaszcza, że już na dalszą część tygodnia zapowiadane jest ocieplenie i tylko nieliczne, przelotne opady…
Musimy więc zaakceptować to, że oprócz kryzysu gospodarczego, finansowego czy lotniczego, pojawia się klęska żywiołowa, a z suszą trzeba będzie walczyć innymi niż naturalne metodami.
Jedną z nich jest hosepipe ban. To zakaz używania wody z wężów ogrodowych w celach np. podlewania, mycia auta czy napełniania basenów.
Za złamanie zakazu grożą bardzo surowe konsekwencje. Mandaty sięgają 1000 funtów!
Na początku wspomniany zakaz został wprowadzony tylko na niewielkim terenie. Ogłosili go m.in. South West Water oraz Southern Water – bany wprowadzają bowiem bezpośrednio dostawcy wody.
To jednak nie koniec. Już od 26 sierpnia hosepipe ban zacznie obowiązywać na terenie, do którego wodę dostarcza Yorkshire Water – a to oznacza znacznie większy zasięg niż wspomniani dwaj dostawcy.
Dwa dni wcześniej, 24 sierpnia, zakaz wejdzie na terenie obsługiwanym przez Thames Water! A to problem dla blisko 15 miliona osób!
Ban będzie obowiązywał od 24 sierpnia w Londynie, Reading, Oxfordzie, Banbury czy Swindon. To tereny licznie zamieszkiwane przez Polonię w UK.