Wybór nowego premiera UK zależy od głosowania członków Partii Konserwatywnej. A ci stawiają sprawę jasno – chcemy, aby został Johnson!
Boris Johnson kilka tygodni temu podał się do dymisji. To pokłosie odejścia z jego gabinetu kilku ważnych ministrów i kilkudziesięciu innych urzędników.
Johnson co prawda sformułował na szybko nowy skład przy 10 Downing Street, ale opinia publiczna naciskała na jego ustąpienie. Wtedy członkowie Konserwatystów zagrozili, że użyją tzw. 1922 Commitee, aby usunąć go siłą.
Zdaje się, że ta groźba była błędem. Johnson podał się do dymisji, a o fotel walczą Rishi Sunak i Liz Truss.
Ich kolejne wystąpienia i pomysły sprawiły, że… Konserwatyści chcieliby zostawić na stanowisko Borisa. Skąd taka pewność?
Przeprowadzono wśród nich ankietę. Agencja Opinium, na którą powołuje się The Sun, podała właśnie wyniki takiego przedwyborczego głosowania.
Gdyby w starciu zmierzyli się Johnson i Truss, 63 procent członków partii wolałoby, aby to Johnson był nowym-starym premierem.
Z kolei w starciu z Sunakiem, Johnson wypada jeszcze lepiej. Głosowałoby na niego blisko 70 procent Konserwatystów.
Mamy jednak taką rzeczywistość, że na kartach do głosowania będą nazwiska tylko Sunaka i Truss. W tym przypadku, według Opinium, zwycięży Liz stosunkiem głosów 69:31 procent.
Oficjalne wybory odbędą się na początku września. Wtedy poznamy nazwisko nowego premiera Wielkiej Brytanii.