Ostatnie miesiące obfitują w nowe zbrodnie lub nowe informacje o przestępstwa dokonanych przez Polaków w UK. Niestety, kolejne morderstwa przybierają coraz straszniejszy obraz!
Jedną z historii przytacza na swoich łamach BBC. Sprawa dotyczy Ernesta G., który zabił swoją matkę. Jaki przebieg miały zdarzenia z St Ives?
Śledczym udało się ustalić, że 41-latek zamordował swoją matkę przy pomocy tasaka do mięsa. Po wszystkim poćwiartował jej ciało i zabezpieczone ułożył w lodówce. Następnie, jak gdyby nigdy nic, udał się do pobliskiego sklepu i próbował wmówić sprzedawcy, że posiada zwycięski los na loterii.
Tu działy się tragiczne wydarzenia.
Mężczyzna wytłumaczył Polakowi, że jest w błędzie, a nasz rodak w stanie wzburzenia wrócił do domu. Kolejnego dnia ponownie przybył do sklepu – tym razem był w wielu miejscach brudny krwią. Została wezwana policja, która w domu Polaków odkryła zmasakrowane zwłoki.
Ernest G. trafił przed sąd, gdzie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Jednocześnie powiedział, że nie pamięta momentu, w którym dokonał strasznej zbrodni. Mówił również, że otrzymał zadanie od Boga – miał zabić szatana „uwięzionego” w jego matce.
Tłumaczył też, że poćwiartował jej ciało, aby nie mogła wrócić do życia. To wszystko skłoniło śedziego do wysłania Polaka na badania psychiatryczne. Okazało się, że 41-latek cierpi na dwubiegunówkę. Pod koniec lutego był w trakcie jednego z epizodów psychotycznych i nie panował nad tym, co robi.
Ostatecznie sąd uznał, że nasz rodak jest niewinny – nie dokonał zbrodni świadomie. Uniknie więc więzienia, ale trafi na długie miesiące do szpitala psychiatrycznego. W całej sprawie jest niestety jeszcze jeden, przykry wątek.
Od końca 2020 roku aż do połowy lutego zamordowana matka Polaka informowała wiele służb, że jej syn potrzebuje szpitalnej pomocy w ośrodku zamkniętym. Został nawet przyjęty do jednego z takich miejsc, ale po przeprowadzeniu badań wypuszczono go. Gdyby nie to, Wiesława M. mogłaby nadal żyć…
Przez jakiś czas mieszkańcy UK muszą pogodzić się z brakiem jednego, bardzo popularnego produktu w marketach. Zniknął z półek nagle i chwilę na nie nie wróci.
O pustych półkach w marketach na Wyspach pisaliśmy już nieraz. Tak było jednak głównie w czasie pandemii, a następnie po wybuchu walk na Ukrainie.
Przerwany został bowiem łańcuch dostaw, a niektórych produktów jak olej czy jaja brakowało w całej Europie. Puste półki były jednak tylko chwilowo, a w części marketów klienci nie zauważyli nawet dużej zmiany.
Tym razem jest inaczej. W sklepach nie da się kupić bardzo popularnego produktu i przez jakiś czas tak będzie!
Już wiecie o czym mowa? Głównie o pomidorach! Ze sklepowych półek w wielu dużych sieciach marketów pomidory dosłownie zniknęły. Podobnie ma się sprawa m.in. z papryką.
Okazuje się, że powodem takiego stanu rzeczy jest pogoda. W zimowym okresie w UK, pomidory są sprowadzane z Hiszpanii oraz Maroka. Tamtejsze tereny zostały dotknięte ulewnymi opadami deszczu.
Farmerzy notują ogromne straty i nie zwyczajnie nie mają czego eksportować. Z kolei te produkty, które zostały już przygotowane do wysyłki czekają (i pasują się) w portach. Wszystko przez sztormy na morzach i oceanach, przez które statki nie mogą normalnie kursować.
Eksperci przewidują, że z pomidorami musimy pożegnać się aż do końca lutego. Podobnie ma się sprawa z papryką.
DVLA wydało specjalne przypomnienie do kierowców na Wyspach. Koniecznie zerknijcie na sekcję 4b, aby uniknąć wysokiej kary!
Prawo jazdy w Wielkiej Brytanii jest wydawane w znakomitej większości bezterminowo. Nie oznacza to jednak, że kierowcy mogą raz wyrobić tzw. photocard i o sprawie zapomnieć.
Zasady są dwie. Pierwsza z nich dotyczy kierowców, którzy przekroczyli 70. rok życia. Muszą oni co 3 lata zdawać dodatkowe testy, aby upewnić się, że nadal są zdolni do prowadzenia pojazdów.
Oczywiście wiąże się to z koniecznością wymiany prawa jazdy. Z kolei druga zasada dotyczy każdego z nas bez wyjątku.
Plastikowy dokument potwierdzający uprawnienia do prowadzenia samochodów należy co 10 lat wymienić. Po co?
Aby na photocard znajdowało się nasze najbardziej aktualne zdjęcie. Prawo jazdy w UK nie tylko pozwala prowadzić auta, ale jest również często wykorzystywane jako dokument potwierdzający tożsamość.
Wymiana jest prosta i można jej dokonać na 3 sposoby. Najlepszym jest wypełnienie koniecznych rubryk drogą online i dołączenie zdjęcia w formie elektronicznej. Zapłacimy za wymianę 14 funtów.
Możemy też wypełnić papierowy wniosek i opłacić wymianę na poczcie. Wtedy będzie nas to kosztować o 4 funty więcej.
Z kolei 21,50 GBP zapłacimy, jeśli będziemy potrzebowali pomocy pracownika Post Office w wypełnieniu dokumentów. Tak czy siak wymiana nie jest kosztowna i należy pilnować jej terminów.
A ten podany jest w rubryce 4b na brytyjskim prawie jazdy. Co z tymi, którzy nie wymienią prawka na czas?
Ryzykują karę w wysokości do 1000 funtów! A takich kierowców jest w UK sporo – szacuje się, że obecnie ponad 900 tysięcy kierowców posługuje się prawem jazdy, które straciło ważność w ciągu roku.
A rok temu spóźnionych z wymianą było ponad 2 miliony mieszkańców! I tu kolejny good news.
DVLA wyśle do Was list z przypomnieniem o konieczności wymiany prawa jazdy. Otrzymacie taką korespondencję na 56 dni przed upływem ważności photocard.
You must be logged in to post a comment Login