Kolejny dostawca wody wprowadził hosepipe ban. Niebawem kilkanaście milionów mieszkańców będzie miało zakaz używania wężów ogrodowych w niektórych celach!
Od 1976 roku nie było tak suchego okresu w Wielkiej Brytanii. Suszę widać na każdym kroku – od stanu rzek i wysychających jezior po zapotrzebowanie na wodę przez rolników.
Z tego względu od kilku tygodni mówiło się o tzw. hosepipe ban. Co kryje się pod tym tajemniczym sformułowaniem?
Jest to zakaz używania wody w celach innych niż podstawowe w domu, jak mycie naczyń czy umycie się. Zakaz miałby obejmować m.in. podlewanie ogrodów, napełnianie przydomowych basenów czy mycia auta z węża ogrodowego.
Gdy Wielką Brytanię nawiedziły upały, kilku dostawców energii zaapelowało o racjonalne zużycie wody i powstrzymanie się od niepotrzebnego zużycia. Szacuje się bowiem, że dziennie marnuje się w UK ponad 3 miliardy litrów wody!
Tak, dobrze przeczytaliście – „dziennie” i „miliardów”. Były to jednak tylko apele, bez oficjalnych przepisów. Teraz się to zmienia.
Już od 5 sierpnia oficjalny hosepipe ban zostaje wprowadzony na terenach, gdzie dostawcą wody jest Southern Water. To zasięg ponad 1,5 miliona osób.
Z kolei od 12 sierpnia hosepipe ban rozpocznie się w South East Water. Tu z kolei nowym przepisem zostanie dotkniętych blisko 2,5 miliona osób.
To jeszcze nic. Eksperci przewidują, że następny w kolejności będzie Thames Water. A to oznaczałoby ograniczone użycie wody przez ponad 15 milionów mieszkańców Wysp!
A co grozi za złamanie przepisów? Jeśli zostaniemy na tym przyłapani, to najwyższa możliwa kara to aż 1000 funtów!