Ostatnia niedziela października to czas na… zmianę czasu. Przypominamy, w którą stronę powędrują wskazówki i skąd w ogóle wzięła się idea zmiany czasu.
Jako pierwszy postulat zmiany czasu wysunął Benjamin Franklin. Próbował przekonać Amerykanów, że to oszczędność prądu i lepszy sen, ale nie został w swoich czasach potraktowany poważnie. Dopiero w 1916 roku pierwszy kraj wprowadził taką zmianę oficjalnie i były to Niemcy.
W ślad za nimi ruszyli Brytyjczycy oraz wspomniani już Amerykanie. Argumentowano to oczywiście potrzebą oszczędzania paliwa służącego wtedy do produkcji elektryczności.
Nie wszystkie kraje przyjęły jednak taką zmianę. W Polsce raz zmieniono czas – w 1919 roku, a następnie porzucono tę ideę aż do 1977 roku. Co więcej, na całym świecie jedynie ok. 30 procent państw zmienia dwa razy w roku czas.
A dopiero w 2000 roku sprawa została uregulowana przez Unię Europejską. Uznano, że najlepszy czas na przesuwanie wskazówek to ostatnia niedziela marca i października.
Mieszkańcy w zdecydowanej większości wolą zmianę, która czeka nas już za moment. Dzięki niej śpimy o godzinę dłużej. Z drugiej strony przeciwnicy przestawiania zegarków przypominają, że od listopada dzień będzie znacznie krótszy (szybciej robi się ciemno), co może negatywnie wpływać na nasz nastrój.
Kilka lat temu rozpoczęto dyskusję na szczeblu Unijnym, która miała zakończyć się odejściem od zasady zmiany czasu. Wtedy larum podniosły firmy informatyczne, które sugerowały, że przestawienie ich systemów generowałoby ogromne koszty.
Tak więc zostaje nam dostosować się do obecnych przepisów i pamiętać o zmianie czasu w nocy z 30 na 31 października. Przestawiamy zegarki z godziny 2 na 1 w nocy. Na szczęście z tego powodu już mało kto spóźnia się do pracy – w większości przypadków czas zmieni za nas telefon lub komputer.
You must be logged in to post a comment Login