Ważą się losy Borisa Johnsona na stanowisku premiera Wielkiej Brytanii. Zarządzono pilne głosowanie, które przesądzi o jego dalszym być albo nie być.
W ostatnich tygodniach Boris Johnson nie ma specjalnie dobrej passy. Co rusz wychodzą na jaw jego kolejne wybryki, których dopuścił się w czasie pandemii koronawirusa.
Mowa oczywiście o serialu pod nazwą „partygate”. W czasie lockdownów Johnson uczestniczył w co najmniej kilku imprezach, których przecież sam zakazał.
Do sieci wyciekło kilka zdjęć z takich spotkań. Jedno z nich organizował sam premier i miało miejsce w ogrodzie przy 10 Downing Street. Na grillu obecnych było ponad 25 osób!
Kolejne ze spotkań odbyło się również w siedzibie premiera w Londynie, a zwołano je w związku z zakończeniem pracy przez jednego z urzędników. Na zdjęciach widać Johnsona, który wznosi toast – bez maseczki, dystansu, itd.
Ostatecznie wydawało się, że premier uniknie większej kary – nałożono na niego… mandat w wysokości 50 funtów. A następnie Boris robił wszystko, aby medialnie przykryć aferę ze swoim udziałem.
Ogłoszono wtedy pakiet pomocy dla mieszkańców czy zaangażowano się w pomoc Ukrainie – włącznie z osobistą wizytą premiera w Kijowie. Zrobił to jako pierwszy przywódca na świecie i tej zasługi na pewno nie można mu odebrać.
Zdaje się jednak, że miarka się przebrała – przynajmniej dla wielu z jego partyjnych kolegów. Złożono 54 podpisy na liście skierowanym do tzw. Komitetu 1922. Jego przewodniczący nie miał wyjścia – musiał podjąć odpowiednie kroki.
Zwołano pilne głosowanie, które odbędzie się jeszcze dzisiaj, 6 czerwca. Między godziną 6 a 8 wieczorem parlamentarzyści opowiedzą się za lub przeciw wotum nieufności wobec Borisa Johnsona.
Jeśli większość będzie za jego odwołaniem, premierem zostanie ktoś inny, a Johnson pożegna się ze stołkiem. Jeśli jednak Boris przetrwa głosowanie, to będzie nieodwoływalny przez następny rok. Czekamy na wyniki.
You must be logged in to post a comment Login