Jesteśmy w posiadaniu wniosków najnowszego raportu Bloomberg News. Okazuje się, że już za moment w domach w UK zabraknie prądu – aż na cztery dni!
Sprawa związana z elektrycznością na Wyspach to sól w oku rządzących od wielu miesięcy. Przede wszystkim ze względu na rosnące wysokości rachunków.
Ich rząd wielkości jest zależny od Ofgemu – instytucji, której władze dały pełną niezależność. Ta określa wysokość tzw. price cap na rachunki za energię.
Wspomniany price cap wzrósł już dwukrotnie i szykuje się nam kolejna, bardzo znacząca podwyżka. Taką, przez którą wiele rodzin narobi sobie długów, bo nie będzie ich stać na płacenie rachunków na czas.
Ponadto już zimą możemy mieć problem z niedoborem energii elektrycznej. Nawet, jeśli zostaną uruchomione rezerwy węglowe.
To oczywiście związane jest z konfliktem na Ukrainie i jego skutkami dla całej Europy. To nie wszystko.
Wspomniana sytuacja ma wpływ również na krach gospodarczy. Inflacja w UK spodziewana jest na poziomie 13%, co będzie prowadziło do recesji.
I na koniec kwestia importu elektryczności zza granicy – Francji oraz Norwegii. Te regiony mierzą się z podobnymi problemami, przez co wspomniany import będzie zmniejszono, i to sporo.
Jeśli tak rzeczywiście będzie, to już w styczniu Wielka Brytania przestanie być wydajna energetycznie! Mówiąc najprościej – prądu zwyczajnie zabraknie w domach.
Przez to rządzący przygotowują się na czarny scenariusz. Dosłownie czarny, bo ogarną nas ciemności.
Z raportu Bloomberg News wynika, że w styczniu na cztery dni mieszkańcy UK mogą zostać pozbawieniu prądu celowo. Wszystko po to, aby blackout kontrolować – a nie zostawić ludzi bez prądu, ale i bez zapowiedzi.
Które regiony mają być odłączane od elektryczności? Tego jeszcze nie wiadomo…