Na jaw wychodzą kolejne szczegóły morderstwa, które popełnił Kamil R. O sprawie pisaliśmy dla Was po raz pierwszy w listopadzie zeszłego roku.
To wtedy media w UK zaczęły informować o zaginięciu Ilony Gołąbek. – Polka zaginęła w Bostonie, nie ma po niej śladu od kilku dni, zostawiła 3-letnią córeczkę. O powrót prosi jej zaniepokojony partner, który zgłosił zaginięcie – czytaliśmy na łamach m.in. Daily Mail.
Jakiś czas później zwłoki Polki zostały znalezione na terenie jednego z parków. Były poćwiartowane. Ruszyło więc śledztwo w kierunki morderstwa, a nie zaginięcia.
Okazało się, że głównym podejrzanym jest… partner Ilony, który dobrze udawał zmartwionego. Ba, na policję przyszedł nawet z ojcem kobiety, którą zabił.
W toku śledztwa ustalono, że wszystko miało miejsce dwa dni przed zgłoszeniem zaginięcia. Ilona miała Polakowi powiedzieć, że ma dwa tygodnie na opuszczenie ich domu. W tym samym czasie zaczęła spotykać się z kimś innym.
Tego dla naszego rodaka było za wiele. Śledczy informują, że zabił kobietę prawdopodobnie przy pomocy młotka. Następnie poćwiartował jej zwłoki i wywiózł do parku.
Funkcjonariusze w czasie prowadzonych czynności wielokrotnie przeszukali ich wspólne mieszkanie. Znaleźli tam jej klucze i paszport – i to ich zaalarmowało jeszcze na etapie „poszukiwań zaginionej”.
– Dlaczego ktoś, kto od wielu lat mieszka i pracuje w UK, wychowuje córeczkę i ma tu centrum swojego życia znika bez śladu i to bez paszportu, kluczy, to było dziwne – zastanawiali się policjanci.
Z kolei Kamil R. powiedział, że jego partnerka zbierała 2-funtowe monety i tylko to zginęło z ich mieszkania. Prawdopodobnie sam je ukradł i wydał…
Polak pozostaje w areszcie, a jego sprawa nadal trwa. Grożą mu jednak długie lata spędzone w celi i miano „jednego z najbrutalniejszych morderców-Polaków w UK”.