Media na całym świecie informują o śmierci kolejnego pacjenta po przyjęciu jednej ze szczepionek,. Tym razem mowa o jednym z najpopularniejszych preparatów firmy Pfizer.
Przykra sytuacja dotyczy niemieckiego nastolatka. W Niemczech dopuszczono bowiem szczepienia osób w wieku 12-17 lat.
Pacjent, którego imienia i nazwiska nie podano, przyjął pierwszą dawkę szczepionki BioNTech/Pfizer w październiku. Tuż po podaniu preparatu nic nie zwiastowało tragedii. 12-latek czuł się dobrze i wrócił do domu.
Niestety, dwa dni później trafił do szpitala w ciężkim stanie. Lekarze robili wszystko, aby go uratować, ale bezskutecznie. Nastolatek zmarł, a rodzina uznała, że przyczyną śmierci była podana szczepionka.
Ruszyło oficjalne śledztwo i autopsja. Okazało się, że chłopiec cierpiał na niewykrytą wadę serca. Nie wiadomo jednak, czy preparat Pfizera przyczynił się do jej „uaktywnienia”.
– Po przeprowadzonych badaniach możemy jasno stwierdzić, że to nie przyjęcie szczepionki było jedynym powodem śmierci młodego pacjenta. To jednak nie sprawi, że rodzina poczuje ulgę i ukojenie w tak trudnej, smutnej sytuacji – mówią przedstawiciele Paul Ehrlich Institute, który odpowiada w Niemczech za bezpieczeństwo przeprowadzanych szczepień.
Poinformowano jednocześnie, że dotychczas około 2 miliony niemieckich nastolatków zdecydowało się na zaszczepienie przeciwko koronawirusowi. Do 30 października pojawiło się 5 przypadków śmierci w tej grupie wiekowej, z czego 3 osoby cierpiały wcześniej na poważne, przewlekłe choroby.
You must be logged in to post a comment Login