Rishi Sunak szuka możliwości załatania dziury budżetowej. Z medialnych przecieków wynika, że realnie obetnie nam pensje o kilka tysięcy funtów!
Okazuje się, że 49-dniowe premierowanie Liz Truss wyrządziło mnóstwo, długofalowych szkód. Z dużej części decyzji była premier wycofała się, ale część z nich nie dało się już anulować, a środków na realizacje obietnic w budżecie nie ma.
Dlatego nowy premier musi szukać sposobów, aby wspomnianą dziurę budżetową załatać. Wraz z kanclerzem skarbu nowy, szczegółowy plan ogłoszą 17 listopada.
Do tego czasu pozostajemy w sferze domysłów, które jednak nabierają coraz wyraźniejszych kolorów. Zdaje się, że Sunak i Hunt będą musieli podjąć decyzje, których jako mieszkańcy zdecydowanie byśmy nie chcieli.
Wśród wymienianych w mediach pomysłów najczęściej pojawia się przedłużenie zamrożenia wysokości kwoty wolnej od podatku. Obecnie jest to 12570 funtów.
Sunak już raz wspomnianą kwotę zamroził – kiedy był kanclerzem skarbu w rządzie Borisa Johnsona. Teraz income tax threshold może zostać zamrożony aż do 2028 roku!
Co to dla nas oznacza? Niestety, nie są to dobre wieści. Co roku powinna rosnąć minimalna i średnia krajowa pensja.
To oznacza, że próg kwoty wolnej od podatku dochodowego będziemy systematycznie przekraczać szybciej niż dotychczas. Eksperci i analitycy wyliczyli, jak wpłynie to realnie na nasze pensje.
Mimo wzrostu stawek wynagrodzenia, ostatecznie zarobimy… mniej! Oddamy bowiem sporą część właśnie w formie podatku.
Jeśli zarabiacie średnio do 50 tysięcy funtów rocznie, to już za kilka lat podatek dochodowy pożre Wam dodatkowe 3500 funtów w skali roku!
Ponadto, możliwe jest także podniesienie samej stawki podatku. W połączeniu oznacza to dla nas finansową katastrofę, która ma nas uchronić przed katastrofą finansową w kraju. Paradoks, prawda…?