Jak informuje Daily Mirror, w jednym ze sklepów Aldi w Southend doszło do nieprzyjemnej sytuacji między Polką a obsługą. Nasza rodaczka nie mogła zrobić takich zakupów, jakie chciała! Dlaczego?
W niedzielne popołudnie Pani Agata wybrała się do lokalnego sklepu Aldi wraz z przyjaciółką. 36-latka chciała zrobić zakupy, które przekaże następnie jako darowizna na granicę polsko-ukraińską.
Wśród produktów zapakowanych do koszyka były m.in. podpaski, pieluszki oraz chusteczki nawilżane. Jednym słowem to, czego teraz uchodźcom z Ukrainy bardzo brakuje.
Jakież było zdziwienie Polki, kiedy przy kasie sprzedawca kazał jej część produktów odłożyć na półki! Jako powód podał zakaz wykupowania „całego zapasu”. Tymczasem pani Agata utrzymuje, że owszem, chciała kupić wiele sztuk, ale wzięła pod uwagę innych klientów i nie opróżniała półek w całości.
Argumentacja naszej rodaczki i fakt, że produkty miały być spożytkowana w szczytnym celu nie przekonał pracowników Aldi. Ci pozwolili jej zrobić zakupy za nieco ponad 95 funtów i dali możliwość złożenia zamówienia hurtowego – do odbioru za dwa dni.
Problem w tym, że za te dwa dni byłoby już za późno, a transport ruszyłby z UK do Polski. 36-latka była w szoku.
– Poczułam się potraktowana jak szczur, który chce splądrować sklep. I w ogóle jak śmiem robić takie zakupy. Tak właśnie się czułam – mówi Polka.
Kobieta wraz z przyjaciółką pojechały następnie do Lidla. Tam nie było już żadnego problemu ze zrobieniem zakupów w większej ilości…
You must be logged in to post a comment Login