Connect with us

Podróże

Ryanair przestanie latać z jednego z lotnisk w UK! TO JUŻ NIEBAWEM!

Published

on

Ryanair podjął decyzję o zamknięciu swojej bazy w jednym z lotnisku niedaleko Londynu. Co z klientami, którzy zarezerwowali lot na kilka miesięcy do przodu?

Mowa o lotnisku Londyn-Southend, które jest zlokalizowane nieco ponad 30 mil od stolicy Wielkiej Brytanii. Nie odbywały się stamtąd loty do Polski, ale podróżni mieli możliwość wykupienia biletów na lot m.in. do Hiszpanii, Włoch, Portugalii oraz Grecji.

Taką możliwość będą mieli tylko do końca października tego roku. Szefowie irlandzkich linii zdecydowali się na wycofanie wszystkich swoich maszyn z portu lotniczego położonego w Rochford.

Dlaczego podjęto taką decyzję? Wszak jeszcze w latach 70. Southend Airport było trzecim najbardziej ruchliwym lotniskiem w Wielkiej Brytanii. Od momentu powstania portu w Stansted, znaczenie tego w Southend stopniowo malało.

Jeszcze kilka lat temu podjęto próbę reanimacji. Loty zapowiedziały takie linie jak easyJet, Ryanair, Wizz Air oraz Malta Air. Cieszyły się jednak umiarkowanym zainteresowaniem, a pandemia ostatecznie pokrzyżowała plany odbudowania popularności lotniska.

Jego sytuacja jest naprawdę tragiczna – od listopada żaden przewoźnik nie będzie realizował stąd regularnych lotów. Jaki więc będzie dalszy los infrastruktury na wschód od Londynu? To problem lokalnych władz.

Znacznie większy kłopot mogą mieć klienci. Część z nich zarezerwowała bowiem loty z Southend na listopad czy grudzień. Jakie mają teraz opcje?

Rozwiązania są dwa. Pierwsze z nich to zwrot pełnej kwoty za bilety. Tu jednak dochodzi problem ewentualnej dodatkowej rezerwacji miejsc noclegowych za granicą, za które otrzymanie zwrotu może być już niemożliwe.

Druga opcja to otrzymanie biletów na tę samą trasę z wylotem z innego lotniska wokół stolicy UK. Jako że Southend Airport cieszył się największym wzięciem wśród mieszkańców okolicy, takie rozwiązanie może stwarzać ogromne niedogodności w postaci dojazdu zajmującego kilka godzin.

Click to comment

You must be logged in to post a comment Login

Leave a Reply

Podróże

PILNE: Koniec z limitem 100 mililitrów! Na to lotnisko w UK będzie można zabrać aż 2 litry!

Published

on

Serwis Metro.co.uk podał zaskakującą informację o zmianach na lotniskach – nie tylko w UK, ale i w całej Europie. Już niebawem wrócimy do zasad sprzed 2006 roku!

Przypomnijmy – jest 2006 rok. Brytyjska policja i służby specjalne udaremniają atak terrorystyczny przygotowywany na szeroką skalę.

Terroryści planowali wysadzenie ładunków wybuchowym w samolotach. Chcieli je przemycić w butelkach z napojami. Opracowali bowiem płynne zapalniki.

Na szczęście udało się temu zapobiec, ale i na wiele lat utrudniło nam to życie. Wprowadzono nowe zasady bezpieczeństwa na lotniskach na całym świecie.

Limit płynów, które można w jednym opakowaniu zabrać na pokład w bagażu podręcznym określono na max. 100 mililitrów. Tyczy się to nie tylko napojów, ale i wszelkich perfum, dezodorantów, kremów czy żeli.

Takie zasady obowiązują do dziś, ale okazuje się, że zostaną zmienione już w 2024 roku! A już teraz rusza program pilotażowy na jednym z lotnisk w UK!

Do połowy 2024 roku wyznaczono datę graniczną na zainstalowanie nowych maszyn skanujących bagaże. Dla przykładu, na terminalu nr 3 na Heathrow już taka aparatura działa.

Skanuje nasze przedmioty w formie 3D, może wykryć także to, co jest ukryte w butelkach, kosmetyczkach, a nawet w termosach. Dzięki temu szykuje się rewolucyjna zmiana.

Już za ok. 1,5 roku będziemy mogli zapomnieć o limicie 100 mililitrów. Ale to nie wszystko.

Zmieni się także zasada dotycząca sprzętu elektronicznego. Nie trzeba będzie już wyjmować laptopów, tabletów czy kabli od ładowarek w czasie kontroli. Wszystko to strażnik zobaczy wyraźnie na ekranie.

Tymczasem na London City Airport już teraz działać będzie program pilotażowy, dzięki któremu zabierzemy ze sobą na pokład aż 2 litry płynów w jednej butelce! Czekamy z niecierpliwością na wprowadzenie takich regulacji w całej Wielkiej Brytanii.

Continue Reading

Podróże

System ETA: Trzeba będzie uzyskać zgodę na wjazd do UK. Polacy również!

Published

on

Już niebawem w UK zacznie obowiązywać system ETA. Co to oznacza dla Polaków mieszkających na Wyspach?

Władze w Wielkiej Brytanii dążą do całkowite zdigitalizowania brytyjskich granic. Krótko mówiąc – podczas przyjazdu lub przylotu na Wyspy nie spotkamy się już ze strażnikiem i niewygodnymi pytaniami.

Zamiast tego wystarczy, że zeskanujemy paszport w elektronicznych bramkach. Jeśli dopełniliśmy wcześniej formalności, to maszyna przepuści nas. Jeśli nie, dopiero wtedy do gry wejdzie „żywy człowiek”.

Będzie to spore ułatwienie dla Polaków, którzy już mieszkają w UK i albo mają brytyjski paszport albo przyznany status osiedleńca. Jeśli w Home Office widnieją nasze poprawne dane, to na ”bramkach” nie będziemy mieli żadnych problemów.

To, co będzie ułatwieniem dla legalnie żyjących tu Polaków i innych „nie-brytyjskich” obywateli, sprawi pewną trudność turystom czy naszym rodzinom, które będą chciały nas odwiedzić.

Wprowadzony zostanie bowiem system ETA, czyli Electronic Travel Authorisation. Będzie to specjalne pozwolenie na wjazd na teren Wielkiej Brytanii, o które trzeba będzie aplikować online.

Cały system ma być bardzo uproszczony, a formalności ze strony aplikującego mają zająć do 5 minut. Na odpowiedź ze strony systemy mamy czekać do 72 godzin.

Nie dostaniemy jednak żadnego „kwitka”. Pozwolenie zostanie zapisane w specjalnej bazie, a weryfikacja nastąpi dopiero podczas przekraczania granicy – zeskanujecie paszport i jeśli dane z dokumentu zgadzają się z pozwoleniem online to bramki otworzą się i dostaniecie się do UK.

Nie wiadomo jednak, czy takie pozwolenie będzie całkowicie darmowe. Co więcej, co z osobami, które będą musiały wjechać do UK nagle i niespodziewanie?

Na odpowiedzi będziemy musieli poczekać jeszcze kilka miesięcy, zanim projekt nabierze ostatecznego kształtu. A jego oficjalne wejście w życie ma nastąpić w 2025 roku.

Continue Reading

Polecane

Copyright © 2021-22 DomPolski.uk, powered by WordPress.