Serwis Daily Mail opisuje historię Polki, która pozwała swojego szefa za zwolnienie po tym, jak chciała wrócić do pracy po urlopie macierzyńskim. Nasza rodaczka wygrała sprawę i dostanie pokaźne odszkodowanie!
Pani Monika w 2018 roku zaszła w ciążę i poinformowała swojego pracodawcę, że będzie chciała skorzystać z urlopu macierzyńskiego. Ten rozpoczął się w 2019 roku, a w styczniu 2020 Polka chciałą wrócić do pracy.
Zakomunikowała chęć powrotu jeszcze przed pójściem na urlop, aby jej szef nie miał wątpliwości – nie musi szukać innego pracownika. Gdy Polce kończył się maternity leave, ta próbowała skontaktować się z pracodawcą i ustalić warunki powrotu.
I tu zaczął się problem. Maile i telefony Moniki pozostawały bez odpowiedzi. Dopiero po jakimś czasie otrzymała wiadomość z propozycją – może wrócić do pracy na połowę etatu i za niższą stawkę niż przed urlopem macierzyńskim!
Nie miała jednak nawet specjalnie dużo czasu na zastanowienie – po serii maili otrzymała informację, że zostaje zwolniona ze względu na sytuację finansową firmy.
Okazało się, że w identyczny sposób została potraktowana inna Polka, która także pracowała w londyńskim oddziale Trans-Fast, firmy zajmującej się przelewami gotówki z UK do innych krajów, w tym do Polski.
Pani Monika postanowiła, że nie zostawi tak sprawy. I złożyła pozew do sądu. Właśnie zakończyły się rozprawy i podjęto decyzję.
Opłacało się walczyć o swoje! Nasza rodaczka otrzyma ponad 60 tysięcy funtów odszkodowania. Sąd uznał, że zachowanie jej szefa było karygodne, a zwolnienie nastąpiło z powodu ciąży i narodzin dziecka, co jest formą dyskryminacji.
You must be logged in to post a comment Login