Media w UK donoszą o wygranej batalii w sądzie, którą Polak toczył ze swoim brytyjskim pracodawcą. Pan Sławomir może liczyć na spore odszkodowanie!
Nasz rodak od 2007 roku pracował w Kuehne & Nagel w Reading. To globalne przedsiębiorstwo zajmujące się szeroko pojęto logistyką – a główna siedziba firmy mieści się w Szwajcarii.
Przez wiele lat nasz rodak piął się po szczeblach kariery, aż został tzw. team leaderem. Mężczyzna był odpowiedzialny za szkolenie nowych pracowników. I tu zaczyna się „problem”.
Według Daily Mail, ponad połowa pracowników zatrudnionych w Reading to imigranci. Duży odsetek stanowili także Polacy, a pan Sławomir dostał zgodę od pracodawcy, aby mówić do nich po polsku – tak, aby szybciej wdrożyli się w obowiązki i dobrze czuli się w nowym zakładzie pracy.
Niestety, nasz rodak trafił na celownik jednego z menadżerów. Neil Wailes uznał, że w pracy wolno mówić jedynie po angielsku i zwracał naszemu rodakowi uwagę. Podczas jednej z takich rozmów Wailes miał być agresywny, a w trakcie konwersacji użył wulgaryzmów.
Sprawa trafiła do sądu – pan Sławomir uznał, że doznał w pracy dyskryminacji na tle rasowym. Podczas przesłuchania Wailes tłumaczył, że regulamin zakładu jasno określa, że pracownicy powinni posługiwać się językiem angielskim.
Sęk w tym, że Polak dostał zgodę, aby mówić po polsku do Polaków w trakcie ich przyuczania. Mówił w sądzie, że to właśnie ze względu na jego umiejętności językowe został przyjęty do pracy w Kuehne & Nagel.
Właśnie odbyła się przedostatnia rozprawa. Sąd uwierzył Polakowi i uznał, że rzeczywiście w jego firmie miała miejsce dyskryminacja. Nasz rodak dostanie odszkodowanie. Warto walczyć o swoje prawa!
Czytaj jeszcze o: 1500 funtów do wypłaty dla milionów osób w UK! Kto się kwalifikuje do „backdated payment”?
Na DomPolski.UK pisaliśmy także na temat: Jest aktualizacja aplikacji z NHS! Trzeba ją zainstalować, aby móc…
You must be logged in to post a comment Login