W oficjalnym komunikacie poinformowano dziś o wzroście inflacji w UK do rekordowego poziomu. A jak mają się te dane w porównaniu z Polską?
Inflacja w UK na koniec kwietnia osiągnęła poziom 9%. To najwyższy wynik od 40 lat i spory powód do zmartwień.
Wspomniany wskaźnik wyznacza bowiem wzrost cen w sklepach i usług w całym kraju. Na szczęście 9% odzwierciedla w większości przypadku realny wzrost.
To jednak niewielkie pocieszenie. Według Office for National Statistics, do końca roku inflacja może w UK przekroczyć 10 procent. Dopiero w 2023 roku sytuacja ma się normować.
– Na wszystko wpływ mają czynniki zewnętrzne, przed którymi nie mogliśmy się ochronić ani na nie przygotować. Po globalnym kryzysie związanym z pandemią przyszła wojna na Ukrainie i to wszystko sprawia, że jesteśmy w trudnej sytuacji pod względem ekonomicznym – mówią zgodnie Rishi Sunak oraz Liz Truss.
Porównaliśmy dane brytyjskiego urzędu statystycznego z polskim GUS-em. Na koniec kwietnia inflacja w Polsce wyniosła blisko 13 procent.
Ten wskaźnik nie odzwierciedla jednak realnego wzrostu cenowego. Dość powiedzieć, że najtańsza benzyna kosztuje już dzisiaj średnio ponad 7 złotych za litr. A przypominamy, że w czasie pandemii był okres, kiedy na stacjach płaciliśmy za litr mniej niż 4 złote!
To jednak nie są najwyższe odnotowane wzrosty. Najwięcej w porównaniu z zeszłym rokiem zapłacą osoby, które chcą kupić opał – tu podwyżki wynoszą blisko 80%!
Ceny gazu wzrosły o 49%, mięsa drobiowego również o blisko połowę, cukier jest droższy o 35%, olej o 33%, masło o 26%, a mąka i pieczywo podrożały średnio o 1/4.
You must be logged in to post a comment Login