Brytyjska prasa informuje o szokującej decyzji sądu, który wypuścił na wolność członka gangu pedofili! Wiadomo, gdzie zamieszkał i co robi na co dzień.
Tą sprawą żyła Wielka Brytania kilka lat temu. Na jaw wyszło, że na terenie Rotherham i Sheffield działał gang złożony z 12 osób.
Większość z nich zamieszanych było w gwałty na nieletnich! Ponadto pedofile dopuszczali się obnażania przed napotkanymi dziećmi, porywali je dla okupu lub uprowadzali, aby „sprzedać” je w odległych częściach Wielkiej Brytanii.
Policja trafiła w końcu na ich trop i udało się aresztować wszystkich zamieszanych w barbarzyński proceder. W końcu lokalna społeczność mogła odetchnąć i przestać bać się o swoje dzieci.
Niestety, obawy znowu wracają. Okazuje się bowiem, że bez publicznego rozgłosu sąd zdecydował o wypuszczeniu jednego z więźniów.
Dzięki dobremu zachowaniu uznano, że ten przeszedł już proces resocjalizacji i wypuszczono go na wolność po połowie zasądzonej kary. Rodzice ofiar nie mogą w to uwierzyć.
– Nikt z komisji sędziowskiej nie może postawić się w naszej sytuacji. Nikt o tym nie myślał, co będzie z nami i naszymi dziećmi. Będziemy żyć znowu w strachu – mówi anonimowo matka jednego z dzieci.
Kto więc został wypuszczony na wolność? To 59-letni Qurban Ali. Oskarżony był o cztery gwałty, ale udowodniono mu jedynie jeden zarzut. Miał spędzić w więzieniu 10 lat.
Ali był przypuszczalnie jedną z ważniejszych osób w gangu. Rządzili nim jego trzej młodsi bratankowie, a pozostali członkowie zorganizowanej grupy nie byli z nimi spokrewnieni.
Ali w tamtych latach, a mowa o przełomie lat 90. i 2000, był szefem firmy taksówkarskiej. W ten sposób tropił ofiary – wiózł rodziny do domów i zapamiętywał adresy, które następnie przekazywał dalej.
Obecnie mieszka na terenie północno-wschodniego Sheffield, a więc zaledwie kilka mil od miejsca, gdzie dokonywano przestępstw.
Miejmy nadzieję, że sąd nie mylił się, a 59-latek rzeczywiście nie stanowi już zagrożenia dla społeczeństwa. Pozostali członkowie gangu mają spędzić w celi znacznie dłużej – większość z nich otrzymała kary od 19 do nawet 35 lat i nie mogą starać się o warunkowe zwolnienie.
DVLA wydało specjalne przypomnienie do kierowców na Wyspach. Koniecznie zerknijcie na sekcję 4b, aby uniknąć wysokiej kary!
Prawo jazdy w Wielkiej Brytanii jest wydawane w znakomitej większości bezterminowo. Nie oznacza to jednak, że kierowcy mogą raz wyrobić tzw. photocard i o sprawie zapomnieć.
Zasady są dwie. Pierwsza z nich dotyczy kierowców, którzy przekroczyli 70. rok życia. Muszą oni co 3 lata zdawać dodatkowe testy, aby upewnić się, że nadal są zdolni do prowadzenia pojazdów.
Oczywiście wiąże się to z koniecznością wymiany prawa jazdy. Z kolei druga zasada dotyczy każdego z nas bez wyjątku.
Plastikowy dokument potwierdzający uprawnienia do prowadzenia samochodów należy co 10 lat wymienić. Po co?
Aby na photocard znajdowało się nasze najbardziej aktualne zdjęcie. Prawo jazdy w UK nie tylko pozwala prowadzić auta, ale jest również często wykorzystywane jako dokument potwierdzający tożsamość.
Wymiana jest prosta i można jej dokonać na 3 sposoby. Najlepszym jest wypełnienie koniecznych rubryk drogą online i dołączenie zdjęcia w formie elektronicznej. Zapłacimy za wymianę 14 funtów.
Możemy też wypełnić papierowy wniosek i opłacić wymianę na poczcie. Wtedy będzie nas to kosztować o 4 funty więcej.
Z kolei 21,50 GBP zapłacimy, jeśli będziemy potrzebowali pomocy pracownika Post Office w wypełnieniu dokumentów. Tak czy siak wymiana nie jest kosztowna i należy pilnować jej terminów.
A ten podany jest w rubryce 4b na brytyjskim prawie jazdy. Co z tymi, którzy nie wymienią prawka na czas?
Ryzykują karę w wysokości do 1000 funtów! A takich kierowców jest w UK sporo – szacuje się, że obecnie ponad 900 tysięcy kierowców posługuje się prawem jazdy, które straciło ważność w ciągu roku.
A rok temu spóźnionych z wymianą było ponad 2 miliony mieszkańców! I tu kolejny good news.
DVLA wyśle do Was list z przypomnieniem o konieczności wymiany prawa jazdy. Otrzymacie taką korespondencję na 56 dni przed upływem ważności photocard.
W mediach pojawił się komunikat producenta do właścicieli najpopularniejszego modelu samochodu na Wyspach. Nikt się tego nie spodziewał!
Od wielu lat prowadzone są rankingi popularności samochodów w Wielkiej Brytanii. Wyobraźcie sobie, że między rokiem 2009 a 2020 za każdym razem numerem jeden był Ford Fiesta!
Pojazd może niezbyt wyszukany, ale stosunkowo tani w zakupie, niewielkich rozmiarów, a więc wygodny w parkowaniu i w miarę oszczędny, dzięki czemu podróże do pracy nie ogołacają portfeli właścicieli.
Co więcej, dzięki jego popularności także naprawy nie są drogie – na rynku nie brakuje bowiem części. Ba, momentami aż trudno uwierzyć, jak bardzo mieszkańcy Wysp upodobali sobie Fiestę.
Od momentu rozpoczęcia produkcji tego modelu w 1976 roku z taśm produkcyjnych zjechało ponad 22 miliony sztuk. Aż blisko 5 milionów trafiło właśnie na Wyspy! A Fiesta jest sprzedawana w ponad 50 krajach na całym świecie.
Niestety, taki stan długo nie potrwa. Ford ogłosił właśnie, że w czerwcu 2023 z fabryki odjedzie ostatni wyprodukowany model Fiesty! Skąd taka decyzja?
Brytyjski koncern samochodowy zamierza iść z duchem czasu i robi w swoim portfolio więcej miejsca dla aut elektrycznych. Los Fiesty podzieli także model S-MAX oraz Galaxy. Decyzje dotyczące zakończenia produkcji dotyczą m.in. ogromnych fabryk w Niemczech oraz Hiszpanii.
W tym miejscu mamy dla Was dwie rady od ekspertów. Przede wszystkim jeśli jesteście fanami tego właśnie modelu samochodu, to warto jak najszybciej zdecydować się na zakup. Widmo zakończenia produkcji z pewnością przełoży się na wzrost cen – i to już w najbliższym czasie.
Ponadto jeśli nie jesteście przyzwyczajeni do częstej wymiany aut, to Fiesta może się okazać kłopotliwa w eksploatacji. Ze względu na zakończenie produkcji, z roku na rok na rynku będzie także mniej części do tego modelu, a co za tym idzie ewentualne naprawy będą sporo droższe.