Mimo że pandemia na świecie powoli odpuszcza, to do mediów trafiły dane, przez które na nowo rozgorzała dyskusja na temat koronawirusa. Sąd nakazał Pfizerowi ujawnienie dokumentów, które nie miały ujrzeć światła dziennego.
Nazwę firmy Pfizer od momentu rozpoczęcia pandemii zna chyba każdy na świecie. To wiodący producent szczepionek przeciwko koronawirusowi, który przez dwa lata osiągnął niebotyczne zyski.
Dane firmy są jednak bardzo skrzętnie chronione. Co prawda do wiadomości publicznej były co jakiś czas podawane wyniki badań nad szczepionką, jednak nikt nie miał wglądu w bardziej szczegółową dokumentację. Aż do teraz!
Sąd w USA nakazał Pfizerowi ujawnienie tajnych dokumentów dotyczących badań nad szczepionką oraz tych, które mówią o jej przyjmowaniu przez Amerykanów.
Do sieci trafiła już pierwsza seria takich danych. Mowa o kilkudziesięciu stronach, z których dowiadujemy się m.in. o skutkach ubocznych u pacjentów. A tych było zgłaszanych bardzo wiele.
Oczywiście większość z nich to bardzo łagodne objawy – gorączka, ból głowy czy obrzęk w miejscu wkłucia. Okazuje się jednak, że zanotowano wiele bardziej niepokojących objawów.
U mieszkańców USA po przyjęciu szczepionki występowały m.in. udary czy napady padaczkowe. Ze szczepionką powiązano także wirusa opryszczki. To odosobnione przypadki, jednak dotychczas nic o nich nie wiedzieliśmy.
Jak informuje serwis Endpoint News, w ujawnianych dokumentach zawarte są też informacje zbierane przez Pfizera od pacjentów. Badano nawet zależność działania szczepionki od BMI szczepionego.
Dokumenty posiadane przez Pfizera będą ujawniane partiami – zgodnie z orzeczeniem sądu. Jest ich tyle, że ostatnie poznamy… za 70 lat.
You must be logged in to post a comment Login