Do wydarzeń z udziałem naszego rodaka doszło w lipcu ubiegłego roku. Ze względu na pandemię i lockdowny dopiero teraz zakończyła się rozprawa, a szczegóły przybliża nam serwis Worcester News.
Robert P. zaczepił przechodzącą Grosmont Avenue kobietę i zapytał ją o aktualną godzinę. W tym momencie nasz rodak… leżał na trawniku wzdłuż chodnika. Ta udzieliła mu odpowiedzi i poszła dalej.
33-latek postanowił ją śledzić. W pewnym momencie wyrwał jej telefon komórkowy z rąk, uderzył nią kobietę w głowę i przygniótł do ziemi. Próbował również zerwać z niej ubranie!
Wszystko działo się na szczęście na oczach przechodniów, którzy pobiegli napadniętej Brytyjce na ratunek. Polak zdołał jednak zbiec z miejsca zdarzenia.
O sprawie została poinformowana policja, a dzięki zdjęciu zrobionego przez jednego ze świadków, już trzy godziny później Robert P. był w rękach funkcjonariuszy. Został doprowadzony do aresztu i ostatecznie przed sąd.
W trakcie rozprawy nasz rodak powiedział, że „został opętany” oraz że napaść była efektem „znaku, który otrzymał od Boga”. Trudno powiedzieć, czy 33-latek rzeczywiście miał problemy psychiczne czy próbował udawać niepoczytalnego.
Kilka dni temu zapadł wyrok w jego sprawie. Sąd nie wziął pod uwagę problemów zdrowotnych Polaka i wymierzył mu karę bezwzględnej odsiadki w więzieniu – 2 lata i 9 miesięcy. Po tym okresie Robert P. zostanie deportowany do Polski.
You must be logged in to post a comment Login