Autorem strategii jest Henry Dimbleby, zwany w UK „żywnościowym carem”. Były restaurator ogłosił w tym tygodniu plan, który brytyjski rząd będzie chciał wprowadzić niebawem w życie.
Jaki jest cel takiego działania? Władze chcą w ten sposób walczyć z otyłością społeczeństwa i powodowanymi przez nią wieloma chorobami.
Niestety, wprowadzenie nowego podatku uderzy po kieszeniach wszystkich mieszkańców. Jak wyliczył Daily Mail, dla rodziny z dwójką dzieci średni roczny dodatkowy koszt wyniesie aż 240 funtów!
A jak będą kształtowały się ceny poszczególnych produktów w marketach. Najmniej odczujemy go podczas zakupów typowych chipsów – solone Walkersy podrożeją zaledwie o jednego pensa. Podobnie ma się sprawa w przypadku gotowych przekąsek z parówką w Greggs – ich nowa cena będzie wynosić 1,21 funta.
Nieco większy wzrost odnotujemy w przypadku zakupu batonów czekoladowych. Mars lub Snickers podrożeją o około 10 pensów. Z kolei czekoladowe ciasteczka McVitie’s podrożeją o ćwierć funta.
Najwyższy wzrost cen dotknie produkty wysoko przetworzone. Opakowanie 12 małych gotowych donutów podrożeje o blisko 50 pensów, koszt zakupu konfitur malinowy wzrośnie o ponad 60 pensów, a nowa cena dużego opakowania płatków śniadaniowych Kellogg’s Frosties wyniesie blisko 4 funty (obecnie ok. 3 funtów i 10 pensów).
Na nowe ceny musimy się przygotować nie tylko w sklepach, ale i restauracjach. I nie mowa o znanym od dawna podatku od słodzonych napojów.
Dla przykładu – cena dużej pizzy w Dominos wzrośnie o ok. 1,5-2 funty. Z kolei zakup BigMaca opróżni nasze portfele o kilkadziesiąt pensów więcej niż obecnie.
Władze liczą, że ich strategia przyniesie dwa efekty. Po pierwsze, znacznie wyższe wpływy do budżetu, które zostaną przeznaczone m.in. na dostawy zdrowej żywności do szkół. Po drugie, wyższe ceny produktów mają odstraszyć od zbyt często zakupu produktów kwalifikowanych jako niezdrowe.
You must be logged in to post a comment Login