Nowe mundurki w angielskiej szkole! Rodzice nie kryją oburzenia
Rodzice uczniów ze szkoły St Martin’s School w Caerphilly w Południowej Walii są zszokowani nagłą zmianą decyzji dyrektora placówki. Okazuje się, że nakazał zaopatrzyć dzieci w szkolne mundurki, co nie byłoby problemem, gdyby nieoczekiwany zakaz…
Lee Jarvis wysłał wiadomość do wszystkich rodziców, w związku, że spódnice, które są częścią zakupionego mundurka szkolnego okazały się za krótkie i dziewczynki nie powinny uczęszczać w nich na zajęcia. Początkowo dyrektor zgodził się na taką formę ubioru, lecz po zakupie stroju okazało się, że jest on nieodpowiedni.
Zakazał więc wszelkich spódnic ze względu na ich „niewłaściwą” długość – i wprowadził nowe zasady mówiące, że młodzież musi nosić dopasowane spodnie lub szorty.
Wściekli rodzice potępili nowy zakaz noszenia spódnic i uważają, że jest to niesprawiedliwe. Takową decyzję można było podjąć przed jakimkolwiek zakupem i twierdzą, że cała 980-osobowa grupa uczniów nie powinna być karana za coś, co nie jest ich winą.
E-mail od Pana Jarvisa mówi, że cała społeczność szkolna przez pewien czas miała obawy na temat długości spódnic niektórych uczennic. Pomimo rozmów i edukowania młodzieży w kierunku odpowiedniego stroju, nie każdy z uczniów stosował się do narzucanych norm i dlatego chcą wprowadzić jeden, obowiązujący strój. Dyrekcja uznała, że należy zakupić nowe mundurki tuż przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego.
Rozzłoszczeni rodzice krytykują nowe zasady i powiedzieli, że teraz muszą wyłożyć więcej pieniędzy na mundurki, co nie do końca spotyka się z ich przychylnością. Dyrektor placówki jednak sprawę zostawia bez komentarza.
St Martin’s nie jest pierwszą szkołą, która zakazuje spódniczek. W całej Wielkiej Brytanii można wymienić szereg szkół, które wprowadziły tę zasadę w ostatnich latach.
Szkoła Priory School w Lewes, East Sussex, w 2017 r. zrezygnowała ze swoich kobiecych mundurków i zmusiła wszystkich nowych uczniów do noszenia spodni, koszul, swetrów i krawatów. Nauczyciele powiedzieli, że nowy strój jest wprowadzany, aby powstrzymać dziewczęta, które ubierają się prowokacyjnie i pomóc „małej, ale rosnącej liczbie transpłciowych uczniów.
Synoptycy wydali aktualizację prognozy pogody dla Wielkiej Brytanii. Na początku marca sprawy przybiorą bardzo nieoczekiwany obrót!
Kto by spodziewał się, że zima na Wyspy powróci w marcu… Obecna pogoda wcale na to nie wskazuje. W wielu miejscach mamy blisko 15 stopni Celsjusza, a aura zdecydowanie bardziej zachęca do spacerów niż ciepłej herbaty i koca.
Wszystko zmieni się już za kilka dni. Pisaliśmy o wstępnych prognozach pogody już w zeszłym tygodniu.
Wynikało z nich, że 1 marca w UK spadnie śnieg. Opady są możliwe od Szkocji aż po Manchester czy Sheffield.
I nie będą to byle jakie opady – miejscami spadnie nawet 10 centymetrów białego puchu! Mamy jednak jeszcze gorszą wiadomość…
Okazuje się, że biała pierzynka może utrzymać się przez kilka dni. Prognozowane temperatury spadną w nocy znacznie poniżej 0 stopni.
Według map WXCharts, 5 marca w Szkocji temperatura sięgnie -11 stopni Celsjusza! To oczywiście dane dla godzin nocnych, jednak także w ciągu dnia można spodziewać się przymrozków.
Synoptycy ostrzegają, że takie warunki pogodowe sprawią spory kłopot kierowcom, a także pieszym. Uważajcie na przymrozki oraz lokalne oblodzenia.
Nieco łaskawsza pogoda będzie dla centralnej i południowej Anglii. Jeśli wystąpią tam opady śniegu, to nie utrzymają się długo. Temperatura będzie bowiem wynosić od 4 do 8 stopni. Co i tak jest sporym ochłodzeniem w stosunku do końcówki lutego.
Przez jakiś czas mieszkańcy UK muszą pogodzić się z brakiem jednego, bardzo popularnego produktu w marketach. Zniknął z półek nagle i chwilę na nie nie wróci.
O pustych półkach w marketach na Wyspach pisaliśmy już nieraz. Tak było jednak głównie w czasie pandemii, a następnie po wybuchu walk na Ukrainie.
Przerwany został bowiem łańcuch dostaw, a niektórych produktów jak olej czy jaja brakowało w całej Europie. Puste półki były jednak tylko chwilowo, a w części marketów klienci nie zauważyli nawet dużej zmiany.
Tym razem jest inaczej. W sklepach nie da się kupić bardzo popularnego produktu i przez jakiś czas tak będzie!
Już wiecie o czym mowa? Głównie o pomidorach! Ze sklepowych półek w wielu dużych sieciach marketów pomidory dosłownie zniknęły. Podobnie ma się sprawa m.in. z papryką.
Okazuje się, że powodem takiego stanu rzeczy jest pogoda. W zimowym okresie w UK, pomidory są sprowadzane z Hiszpanii oraz Maroka. Tamtejsze tereny zostały dotknięte ulewnymi opadami deszczu.
Farmerzy notują ogromne straty i nie zwyczajnie nie mają czego eksportować. Z kolei te produkty, które zostały już przygotowane do wysyłki czekają (i pasują się) w portach. Wszystko przez sztormy na morzach i oceanach, przez które statki nie mogą normalnie kursować.
Eksperci przewidują, że z pomidorami musimy pożegnać się aż do końca lutego. Podobnie ma się sprawa z papryką.
You must be logged in to post a comment Login