Nowa metoda oszustw na odległość! Polka straciła ponad pół miliona
Mieszkanka Piaseczna straciła ponad 600 tysięcy złotych po tym, gdy dała się nabrać oszustowi podającemu się za… syna Clinta Eastwooda! Jak do tego doszło?
Kobieta poznała oszusta w internecie. Podczas rozmowy na jednym z komunikatorów mężczyzna powiedział swojej ofierze, że jest synem Clinta Eastwooda.
Polka początkowo nie dawała temu wiary, ale gdy doszło do rozmowy wideo przestała mieć wątpliwości. Wszystko przez to, że jej rozmówca był łudząco podobny do wspomnianego aktora. Ponadto pokazał jej podrobiony amerykański paszport.
Oszust powoli zdobywał zaufanie kobiety, a gdy dowiedział się, że jest majętna, przeszedł do „ataku”. Nasza rodaczka przekazywała swojemu internetowemu znajomemu różne sumy pieniędzy – m.in. na cło w związku z importem diamentów ze wschodu.
Najwięcej pieniędzy straciła, działając w dobrej wierze. „Syn” aktora powiedział jej bowiem, że Eastwood jest bardzo chory, a przez pandemię nie jest w stanie zebrać odpowiedniej sumy na leczenie ojca.
W ten sposób mieszkanka Piaseczna straciła łącznie ponad 600 tysięcy złotych! Z oszustem urwał się kontakt, a zrozpaczona kobieta zgłosiła sprawę na policję. Jak dotąd nie namierzono jej internetowego znajomego. A fanów Eastwooda uspokajamy – aktor ma blisko 92 lata, ale czuje się dobrze.
15 grudnia 2022 roku rozpoczął się II Międzynarodowy Konkurs Historyczny „Śladami historii Polski – skąd nasz ród” skierowany do uczniów szkół podstawowych, ponadpodstawowych w Polsce a także poza granicami naszej Ojczyzny, w tym także w Wielkiej Brytanii.
W tym roku konkurs rozszerza się o nową kategorię, dla najmłodszych – przedszkolaków. – Czasy w jakich żyjemy są inne od znanych nam dotychczas. Dlatego chciałbym zachęcić wszystkich uczniów Szkół Polskich do udziału w konkursie – mówi Bogdan Grzenkowicz, przewodniczący Komitetu Pamięci Rotmistrza Witolda Pileckiego.
– Każdy może poszukać odpowiedniej dla siebie kategorii. Zawsze jestem pełen podziwu dla Państwa działań związanych z Polską, z naszym językiem, historią – dodaje, zwracając się bezpośrednio do przyszłych uczestników konkursu.
W jedności jest nasza siła, chociaż najczęściej dzielą nas tysiące kilometrów, to w naszej historii, miłości do Polski, jesteśmy blisko.
Niezależnie od miejsca zamieszkania, każdy uczestnik na tych samych zasadach może przesłać drogą mailową poezję.
Każdy również może przygotować film, nagrać piosenkę i przesłać link z materiałem. Szanse są równe w przesłaniu swoich projektów, niezależnie czy mieszkamy w Warszawie, czy też w Sydney, czy Brazylii. Prace plastyczne oczywiście wszyscy przesyłają drogą tradycyjną, pocztą.
Poniżej zamieszczamy plakat konkursowy i zachęcamy Rodziców dzieci w UK do namówienia swoich pociech do udziały w tej bardzo potrzebnej inicjatywie.
W Polsce przybywa całkiem wyludnionych miast. Duża część z nich ma bogatą przeszłość, zwłaszcza z powojennych czasów. Może Wy pamiętacie któreś z nich z czasów mieszkania w Polsce?
Miasta-widmo to coraz częstszy temat w polskich mediach. A to za sprawą tzw. urbexu, czyli zwiedzania opuszczonych i wymarłych miejsc, które nie są już teraz powszechnie dostępne.
Okazuje się, że w Polsce to nie tylko pojedyncze pałace czy ośrodki wypoczynkowe z czasów PRL. Opuszczone i wyludnione są całe miasteczka! Wybraliśmy dla Was kilka z nich.
Jednym z ciekawszych jest Kłomino, znane niektórym jako Gródek. To była niemiecka baza wojskowa, mieścił się tu również obóz dla jeńców.
Kłomino
Po wojnie teren ten zasiedliły wojska radzieckie i ich rodziny. W tamtych czasach miasteczko prężnie prosperowało – wybudowano tu nie tylko bloki mieszkalne, ale i własną szkołę, aptekę czy kino, nie mówiąc o sklepach. Kłomino było więc samowystarczalne.
W 1992 roku miasto zostało włączone do administracji Polski. Czasy transformacji nie były jednak szczęśliwe dla Kłomina – nie zadbano o ten region ani o lokalne inwestycje. Miasteczko zostało opuszczone, a dziś działają tam tylko cztery budynki – reszta zostanie niebawem wyburzona.
Kolejne opuszczone miasteczko to Kozubnik. Powstało pod koniec lat. 60 na Śląsku i osiedlili się tam partyjni dygnitarze z czasów PRL. Kozubik był wtedy uznawany za szczyt luksusu.
Był to ogrodzony teren z własną ochroną, przychodnią, stacją benzynową, sauną, solarium czy licznymi restauracjami. Życie tam było szczytem marzeń działaczy PZPR.
Kozubnik
Po upadku partii wszystko przeszło w prywatne ręce. Inwestor został jednak bankrutem, a Kozubnik popada w ruinę.
I na koniec Krzystkowice, znane także jako Nowogród Bobrzański. Ich historia sięga czasów II Wojny Światowej. Na terenie Krzystkowic produkowano m.in. materiały wybuchowe.
Działał tam prężnie także inny przemysł zbrojeniowy, który zasilał niemiecką armię. A skala działań na tym terenie była ogromna – przetrwało 200 budynków, ale w dawnych czasach mogło ich być nawet 500!
Wszystko było samowystarczalne, zarówno w kwestii zamieszkania jak i produkcji. Dziś miejsce już tylko straszy.
Podobnych rejonów w Polsce jest bardzo wiele. Większość z nich niestety przypomina ruinę, a chętnych na przejęcie terenów i odrestaurowanie ich brakuje.
You must be logged in to post a comment Login