Władze w Walii wprowadzają niespotykane na skalę światową rozwiązania. W ramach walki z koronawirusem od 27 grudnia będzie można dostać mandat za… nieuzasadnioną podróż do pracy!
Mieszkańcy Wielkiej Brytanii od wielu dni drżeli na myśl o lockdownie w czasie Świąt. Okazało się, że Boże Narodzenie spędzimy w spokoju i ciszy, bez dodatkowych obostrzeń. I to zarówno w Anglii, Szkocji i Walii.
Premier Johnson zapowiedział jednak, że taki stan rzeczy utrzyma się do końca Świąt, a później „wszystko jest możliwe”. Co ma na myśli szef rządu? Tego jeszcze nie wiemy.
Wiadomo jednak, że szefowie lokalnych władz zdecydowali się na ogłoszenie nowych, poświątecznych obostrzeń. Tak jest m.in. na terenie Walii.
Kolejne pandemiczne zasady przygotowane przez Marka Drakeforda to rozwiązanie unikatowe w skali światowej. Walijski premier chce zmusić mieszkańców do podejmowania pracy zdalnej w każdym możliwym przypadku.
Jak Drakeford chce osiągnąć swój cel? Poprzez nakładanie kar. Policja będzie miała możliwość kontrolowania każdego zmotoryzowanego jak i pieszego od 27 grudnia. Jeśli okaże się, że podróżuje do pracy, to może otrzymać 60 funtów kary!
Mandat zostanie nałożony, jeśli wykonywana przez niego praca mogłaby być w trybie home-office. Jeśli okaże się, że swoje obowiązku mógłby wykonywać zdalnie, to kara nie ominie także jego pracodawcy.
Tu mandaty będą znacznie surowsze. Przy pierwszym „złamaniu zasad” firma otrzyma 1000 funtów kary. Nie będzie od niej odwrotu lub możliwości negocjacji.
Jeśli jednak na podróżowaniu do pracy zostanie „przyłapana” większa liczna pracowników lub wcześniej złapany zatrudniony będzie ponownie wykonywał pracę poza domem, to kara wzrośnie do maksymalnie 10 tysięcy funtów.
Czytaj jeszcze o: Tragiczna śmierć Polaka w wypadku samochodowym. Wobec kierowcy podjęto niebywałą decyzję!
Na DomPolski.UK pisaliśmy także na temat: Produkty w marketach za kilkanaście pensów! W tych godzinach zmieniane są ceny
You must be logged in to post a comment Login