– Sytuacja jest jasna. Proces szczepień przyspieszył, społeczeństwo chętnie korzysta z tej możliwości i widzimy przełożenie tego w statystykach – ta wypowiedź premiera daje do zrozumienia, że koniec lockdownu jest bliski.
Przyglądając się statystykom, o których mówił premier, na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że sytuacja jest tragiczna – wczoraj mieliśmy już blisko 30 tysięcy nowych przypadków zakażeń koronawirusem w UK. Trzeba się jednak nieco zgłębić w dane, aby sprawa się rozjaśniła.
Efekt działania szczepionek, o którym mówił szef rządu, wyraźnie widać w liczbie zgonów i hospitalizacji. Przyjęć do szpitali mamy obecnie na poziomie 10% w porównaniu do początku drugiej fali – wywołanej przez mniej zaraźliwą i mniej śmiertelną mutację Covid-19!
Decyzja Johnsona może być więc tylko jedna – 19 lipca wracamy do względnej normalności. W UK mają przestać obowiązywać zasady dystansu społecznego, obowiązek noszenia maseczek, a pierwszy raz od wielu miesięcy otworzą się kluby dyskotekowe.
Niestety, z informacji Daily Mail wynika, że nadal pozostaną przepisy związane z kwarantanną. Zmienią się jedynie w momencie, kiedy mieliśmy kontakt z zakażoną osobą – zamiast izolacji czekają nas prawdopodobnie codzienne szybkie testy.
Po powrocie do UK z międzynarodowej podróży nadal czeka nas 10-dniowy pobyt w domu lub hotelu – w zależności od tego, na której liście znajduje się kraj wylotu. Pojawiły się plany zniesienia obowiązku izolacji dla osób w pełni zaszczepionych – ale raczej nie wejdą w życie już 19 lipca.
Tak czy siak – chyba wszyscy cieszymy się z perspektywy końca lockdownu i zniesienia praktycznie wszystkich obostrzeń. Jak jednak zauważają eksperci, taki ruch musi być długofalowy – jeśli rząd ma z tyłu głowy opcję powrotu do surowych obostrzeń w razie pogorszenia się sytuacji, to lepiej ponownie przesunąć datę Freedom Day niż dać mieszkańcom raptem kilka tygodni „całkowitej wolności”.
You must be logged in to post a comment Login