Najważniejszą informacją dnia jest zamrożenie price cap przez nową panią premier. Co jeszcze obiecała Liz Truss podczas wystąpienia w parlamencie?
Oczywiście z punktu widzenia większości mieszkańców, najbardziej oczekiwaną informacją na obecne czasy jest sposób, w jaki nowa premier chce nam ulżyć w opłacaniu rachunków.
Truss obiecała zamrożenie wysokości price cap. Nie będzie zmieniony w październiku na ponad 3500 funtów.
Zamiast tego, rząd ustalił jego wysokość na 2500 funtów i to aż na dwa lata! Można więc powiedzieć, że nowa premier zafundowała większości z nas odgórną taryfę fixed na 24 miesiące 😊
W czasie kampanii, Liz Truss miała jednak jeszcze kilka obietnic. Wśród nich było np. obniżenie podatku VAT czy powrót do starej stawki National Insurance, a więc odciąganie od naszych pensji 1,25% mniej niż obecnie.
W swojej pierwszej oficjalnej przemowie pani premier nie zająknęła się na ten temat ani słowem. Skupiła się na kwestii cen energii.
Padło jednak jeszcze jedno bardzo ważne stwierdzenie. Price cap na poziomie 2500 funtów zostanie zastosowany także wobec osób prowadzących firmy!
To pierwsza taka sytuacja w historii, gdy rząd ustala limit cenowy dla rachunków biznesowych za energię. Na razie wspomniany limit będzie obowiązywał przez pół roku.
W tym czasie, przez 3 miesiące, rząd będzie konsultował inną formę pomocy dla osób prowadzących swoje biznesy. Ma to być pomoc celowana w te sektory, które najbardziej cierpią z powodu rosnących kosztów prądu i gazu. Możliwe, że zostaną ogłoszone granty podobne do tych z czasów lockdownów.
Okazuje się, że eksperci chwalą ruch Truss wobec biznesów. Według nich, dzięki temu mamy szansę na obniżenie inflacji aż o 5%. Zyskają więc na tym wszyscy.