Brytyjskie media donoszą dzisiaj o tragicznych wydarzeniach z zeszłego tygodnia. Polak umyślnie wjechał w jadące naprzeciwko auto i zginął na miejscu, zabijając jednocześnie podróżującą innym pojazdem całą rodzinę! Jak do tego doszło?
Jonasz L. od wielu lat mieszkał w Portumnie w hrabstwie Galway (Irlandia). Jego znajomi wiedzieli, że boryka się z problemami natury psychicznej. Polak był jednak pod obserwacją lekarzy.
I nie tylko lekarzy. Oko na naszego rodaka miała także lokalna policja. Okazuje się, że nasz rodak był już karany przed sądem za niebezpieczną jazdę – i to nie raz. Nadal posiadał jednak ważne prawo jazdy.
W czwartek w zeszłym tygodniu około godziny 19.30 wsiadł w swój pojazd i ruszył w kierunku drogi M6. Przez 2 kilometry jechał pod prąd, aż natrafił na nadjeżdżające z naprzeciwka dwa samochody. Zamiast zjechać na bok, z impetem doprowadził do czołowego zderzenia.
Jonasz L. zginął na miejscu. Niestety, doprowadził również do śmierci wszystkich pasażerów pierwszego samochodu, w który uderzył! Gdy na miejsce przyjechało pogotowie, stwierdzono zgon trójki osób – w tym ośmiomiesięcznego dziecka.
Wypowiedzi dla Daily Mirror udzieliła siostra jednego z zabitych. Jej brat wraz z rodziną podróżował tego dnia drogą M6, aby obejrzeć nowy dom na wynajem. – Dostał bowiem pracę w okolicy. Miał uczyć w szkole – mówi załamana siostra.
Powstał również problem transportu zwłok do kraju. Cała rodzina pochodziła bowiem z Iraku i nie mieli w Irlandii żadnego krewnego. – Wciąż nie możemy w to uwierzyć. Takie rzeczy zdarzają się w Iraku, ale nie pomyślelibyśmy, że naszych bliskich może to czekać w tak cywilizowanym kraju – podsumowuje siostra ofiary.
You must be logged in to post a comment Login