O alarmującej sytuacji w UK informuje serwis The Sun. Wszystkiemu winna jest „pingdemia”, czyli tysiące powiadomień na telefony dziennie, które zmuszają mieszkańców do poddania się kwarantannie.
Przez to braki kadrowe notowane są praktycznie wszędzie. Największe problemy powodują jednak w supermarketach i sklepach przy stacjach benzynowych. The Sun przytacza przykład sieci Iceland.
Już w zeszłym tygodniu właściciele byli zmuszeni do zamknięcia kilku sklepów. Z powodu samoizolacji w pracy nie pojawiło się przeszło 1000 pracowników! Richard Walker, dyrektor Iceland, musiał zatrudnić tymczasowo drugie tyle – a i tak część z nowych pracowników została już zmuszona do pozostania w domu na izolacji.
Podobne problemy notują stacje benzynowe BP. Jeśli jesteś kierowcą, to musisz przygotować się albo na ogromne kolejki, albo nawet na zamknięcie niektórych stacji na Wyspach – wszystko przez brak osób do obsługi zarówno maszyn, jak i samych klientów.
Właściciele największych sieci w UK informują, że problemem nie jest tylko brak kadry do pracy wewnątrz supermarketów, ale i braki dotyczące dostaw. To z kolei może sprawić, że już za 48 godzin klienci zastaną puste półki!
Dyrektorzy sklepów otwarcie rozważają także zmianę godzin otwarcia. W ten sposób będą mogli wykorzystać „aktywnych” pracowników przynajmniej przez kilka godzin dziennie.
W tej sprawie został nawet wystosowany oficjalny list do premiera Johnsona, w którym zawarto prośbę o zmianę zasad działania aplikacji NHS Track and Trace. Szef rządu odrzucił jednak ten apel.
You must be logged in to post a comment Login