Oburzające słowa dotyczące obcokrajowców na Wyspach padły z ust ministra… do spraw imigrantów. Co na temat naszej pracy uważa Robert Jenrick?
Aby wyjaśnić tę kwestię, należy pochylić się na moment nad konferencją CBI, która odbyła się w poniedziałek w Birmingham. Jedno z wystąpień przykuło szczególną uwagę mediów.
Mowa o przemówieniu Tony Dankera, który do listopada 2020 roku pełnił rolę szefa Konfederacji Brytyjskiego Przemysłu (CBI). Od tego czasu na corocznych konferencjach pełni rolę gościa honorowego i zdecydowanie warto było czekać na jego słowa.
Danker przytomnie ocenia stan brytyjskiego gospodarki. – Nie tylko jesteśmy w recesji, ale niebawem pojawi się coraz głębszy problem zatrudnienia – zaczął przemowę Danker.
I rzeczywiście, według Office for National Statistics oraz Bank of England, do 2025 roku bezrobocie w UK podwoi się. Aby tak się stało, potrzebne są m.in. nowe inwestycje w różnych sektorach. A dzieje się zupełnie odwrotnie – firmy inwestują mniej środków z budżetu niż w porównaniu do statystyk sprzed pandemii.
Jakie rozwiązanie proponuje Danker? – Musimy powrócić do systemu szerszego otwierania rynku dla imigrantów. Potrzebujemy ich w wielu gałęziach gospodarki, bo inaczej sobie nie poradzimy – stwierdził były szef CBI.
– Powiedzmy sobie szczerze, wśród Brytyjczyków brakuje wykwalifikowanych rąk do pracy. Ponadto jako narodowi brakuje nam produktywności. Dotychczas mogliśmy liczyć na imigrantów, ale brexit i Covid sprawiły, że sytuacja jest gorsza, niż nam się wydaje – kontynuował Danker.
– Powinniśmy wprowadzić nowy rodzaj wizy dla pracowników z Unii. Niech będzie to szybka i tania ścieżka jej wyrobienia, ale w zamian wiza będzie obowiązywała krótko, z możliwością jej przedłużenia – proponuje ekspert.
I dodaje: – Każdy, kto myśli, że poradzimy sobie w inny sposób, po prostu się oszukuje. Wystarczy spojrzeć, w jakim kryzysie jest teraz NHS.
W ten sposób Danker nawiązał do słów ministra ds. imigracji. Robert Jenrick pytany o kwestię zatrudnienia imigrantów na szerszą skalę, odpowiedział: Skupmy się raczej na „domowej sile roboczej”. Czy takie podejście pomoże wydostać się Wielkiej Brytanii z kryzysu?