Jak informują brytyjskie media, policja zmieniła po cichu zasady tolerancji dla kierowców w UK. I już są tego efekty – wysłano do nich setki mandatów.
Kodeks Ruchu Drogowego na Wyspach zmieniał się w tym roku już parokrotnie. Zawsze Was o tym informowaliśmy, a zmiany były od kosmetycznych po niezwykle ważne.
Do najważniejszych należy np. całkowity zakaz używania telefonów w czasie jazdy, również do zmiany np. trasy na nawigacji. Wspomniany przepis obowiązuje także podczas stania na światłach czy w korku.
Co więcej, zmienia się także limit prędkości na wielu drogach. Tu kwestia dotyczy większości Walii, gdzie kierowcy będą musieli zwolnić do 20 mil na godzinę na części dróg.
Ale są też zmiany, o których mówi się niewiele, a są równie ważne. I tak właśnie po cichu nowe wewnętrzne przepisy wprowadziła Metropolitan Police.
Funkcjonariusze z Londynu i okolic zmienili tzw. próg tolerancji dla kierowców. Czym jest?
To limit prędkości, który po przekroczeniu nie skutkuje jeszcze mandatem. Domniema się bowiem, że kierowca jeszcze redukował prędkość, a fotoradar już zrobił mu zdjęcie lub sam fotoradar „pomył się” o kilka mil.
Dotychczas wspomniany próg tolerancji wynosił 10% dozwolonej prędkości plus 3 mile na godzinę. Prosty przykład – w strefie 30 mil na godzinę mogliśmy jechać 36 mil i nadal po „złapaniu” nie dostalibyśmy mandatu.
Met Police zmieniło zasady i od teraz próg tolerancji wynosi 10% prędkości plus 2 mile. Niby niewiele, ale w skali wszystkich kontroli okazuje się, że dodatkowe tysiące dostały właśnie mandaty z fotoradarów.
Miejcie to na uwadze. W tej sytuacji najważniejsza zasada to „noga z gazu”.