Od kilku tygodni trwają protesty eko-aktywistów z grupy Insulate Britain, którzy blokują przejazd po różnych drogach w UK. Nie sądzili chyba jednak, że natrafią któregoś dnia na wściekłą Polkę, która nie mogła dojechać do pracy. I wzięła sprawy w swoje ręce!
W kwestii wyjaśnienia – od kilku tygodni w UK trwają protesty aktywistów z grupy Insulate Britain. Ekolodzy walczą o ocieplenie budynków socjalnych w całej Wielkiej Brytanii. Według nich taki ruch pozwoli zmniejszyć emisję CO2 i zapobiegnie dalszemu ociepleniu klimatu.
Protestujący wybrali sobie taką formę sprzeciwu, dzięki której jest o nich głośno w mediach. Od kilku tygodni siadają na ruchliwych drogach i blokują przejazd kierowców. A policja bywa w tej sytuacji bezradna.
Rozumiemy więc zdenerwowanie kierowców, którzy nie tylko nie mogą dojechać do pracy, ale i stoją w godzinnych korkach. W każdej takiej sytuacji dialog powinien być jednak prowadzony na poziomie i z zachowaniem kultury osobistej.
Zapomniała o tym Polka, której zachowanie nagrano i wrzucono do mediów społecznościowych. Nasza rodaczka natrafiła na grupę protestujących, wyszła z samochodu i z wściekłością ruszyła na blokujących trasę.
W międzyczasie udało się jej wykrzyczeć kilka obelg i przekleństw… po polsku. Aktywiści nie mieli więc nawet szansy jej zrozumieć.
To nie przeszkadzało naszej rodaczce. Co więcej, postanowiła sama udrożnić sobie trasę. Chwyciła jedną z kobiet i przeciągnęła po jezdni. Za jej przykładem poszedł inny kierowca, który chwilę wcześniej próbował coś tłumaczyć aktywistom.
Wszystko zostało nagrane przez postronną osobę, a sprawa już wypłynęła do brytyjskich mediów. W ten sposób znowu zachowanie któregoś z naszych rodaków przynosi wstyd całej polonijnej społeczności. Chyba, że macie inne zdanie i uważacie, że Polka postąpiła słusznie?
You must be logged in to post a comment Login