Posłowie przegłosowali nowe przepisy zmieniające dozwoloną prędkość, z jaką pojazdy będą mogły poruszać się w terenach zbudowanych. Niebawem będzie to 20 mil na godzinę!
Obecnie odgórne przepisy kodeksu ruchu drogowego narzucają kierowcom poruszanie się w terenach zbudowanych z maksymalną prędkością 30 mil na godzinę.
Są oczywiście wyjątki od tej reguły, a włodarze wielu miast wprowadzili własne limity na poziomie 20 mil na godzinę. Są jednak obowiązkowe tylko w ściśle określonych strefach, np. centrach miast.
Posłowie uznali, że w tej sprawie należy zmienić przepisy krajowe i przegłosowali decyzję, które będzie dotyczyła każdego zmotoryzowanego! Co i kiedy się zmienia?
Na początek zmiany odczują kierowcy w Walii. Według znowelizowanego Highway Code, na terenie zabudowanym będzie można poruszać się z maksymalną prędkością 20 mil na godzinę, czyli ok. 32 kilometrów na godzinę.
Podobne przepisy zostaną także wprowadzone na terenie Szkocji. Jak na razie Anglia zostanie przy limicie 30 mil na godzinę.
Spokojnie, zmiany w Walii i Szkocji nie wejdą w życie „od zaraz”. Walijski rząd ustalił termin nowych przepisów na wrzesień 2023, a szkocki na 2025 rok. Kierowcy będą więc mieli jeszcze chwilę na przyzwyczajenie się i zmianę nawyków.
Według posłów taka decyzja będzie miała tylko pozytywny wpływ – zarówno na kierowców, jak i pieszych. Powołano się na ekspertyzy dotyczące wypadków śmiertelnych oraz takich, w których potrącony doznaje poważnego uszczerbku na zdrowiu.
Przy 30 milach na godzinę łączna droga hamowania wynosi 23 metry – z czego 9 metrów to tzw. czas myślenia i 14 metrów to czas hamowania.
Jeśli obniżymy limit do 20 mil na godzinę, to łączna droga skraca się do 12 metrów – po 6 metrów na czas reakcji i hamowanie.
Ponadto władze stwierdziły, że w ciągu 30 lat od wprowadzenia zmian uda się zaoszczędzić dziesiątki milionów funtów. Wszystko przez niższy odsetek wypadków, a tym samym mniejsze zapotrzebowanie na wysyłanie służb ratunkowych oraz późniejszą hospitalizację.
Okazuje się jednak, że kierowcy w większości są przeciwni zmianom. – Niedługo będą nas wyprzedzać rowerzyści – skarżą się, ale na nic się to zda: obie decyzja są już oficjalne.