Mieszkańcy UK będą mogli skorzystać z kolejnego programu dopłat do rachunków! Tym razem nie jest to inicjatywa rządu, a innej oficjalnej instytucji.
Od początku października działa już na Wyspach jeden program dopłat do rachunków za energię. Każde gospodarstwo przez pół roku otrzyma łącznie 400 funtów na opłacenie rachunków.
W części przypadków będą to bezpośrednie wypłaty na konto, a niektórym co miesiąc dostawy obniżą proporcjonalnie rachunki (o ok. 66 funtów). Jeśli zaś korzystacie z doładowań, to otrzymacie albo voucher albo Wasz dostawca zdalnie doładuje Wasz licznik prądu.
Opisany program to decyzja jeszcze poprzedniego rządu z Borisem Johnsonem na czele. Okazuje się, że niebawem będziemy mogli skorzystać z jeszcze jednej opcji.
Odpowiedzialny za nią jest National Grid, czyli instytucja zajmująca się elektrowniami na Wyspach. Na czym będzie polegała najnowsza inicjatywa?
Program ma zacząć działać od listopada i potrwać do marca. Każdy użytkownik prądu będzie premiowany za niekorzystanie z urządzeń elektrycznych w tzw. peaku, czyli wtedy, kiedy zużycie jest zazwyczaj najwyższe. Mowa głównie o godzinach popołudniowych i wczesno-wieczornych.
Dodatkowo trzeba będzie np. nastawić pranie czy włączyć zmywarkę w nocy. Czy rzeczywiście korzystamy z elektryczności według zaleceń sprawdzą nasze smart meters. Zdaje się więc, że tylko ich posiadacze będą mogli wziąć udział w programie dopłat.
A jest o co powalczyć. Jeśli nasz dostawca prądu zobaczy na wykresie zużycia korzystanie z prądu według zaleceń National Grid, to otrzymamy dzienne premie. Będzie to ok. 10 funtów za każdy taki dzień.
Na razie nie podano więcej szczegółów, ale spodziewamy się ich w ciągu najbliższych dwóch tygodni. A skąd w ogóle pomysł, aby używać najwięcej prądu w nocy?
National Grid wydał niedawno komunikat o możliwości blackout jeszcze tej zimy. Może się okazać, że energii zwyczajnie zabraknie, a mieszkańcy będą pozbawieni dostępu do elektryczności w konkretnych godzinach.
Ostatnia taka sytuacja w UK miała miejsce w latach 70. ubiegłego wieku. Wtedy zaplanowane godziny, dni i miejsca odcięć prądu podawano na bieżąco w gazetach. Oby tamte czasy nie wróciły…